Strona główna arrow Czytelnia arrow Fascynująca historia arrow Potop lokalny czy globalny?
Musisz tego posłuchać
Strona główna
Aktualności
Skrzynka intencji
Forum Duchowej Pomocy
Nasze świadectwa
Czytelnia
Galeria Sola Fide
Polecane strony
Sola Gratia
Napisz do nas
Multimedia
Zaloguj Się Wyszukaj Jeśli chcesz taki serwis
Często czytane:
Gościmy
Aktualnie jest 6 gości online
Licznik odwiedzin
odwiedzających: 2203161
Potop lokalny czy globalny? PDF Drukuj E-mail
Zasięg biblijnego potopu jest od wieków przedmiotem gorących debat. Wielu uważa, że potop był globalną katastrofą i przeżyło go tylko osiem osób w arce. Inni z kolei wierzą, że za potopem kryje się jedynie lokalna powódź na terenie Mezopotamii czy w rejonie Morza Czarnego.

Wiara w historyczność biblijnego przekazu o globalnym potopie była powszechna jeszcze na początku XIX wieku. Wtedy zaczęły się pojawiać próby zredukowania potopu do lokalnej powodzi. W 1929 roku zrozumiałe podekscytowanie wzbudziło na świecie odsłonięcie w Ur warstwy mułu grubości 3 m. Odkrywca, brytyjski archeolog Leonard Woolley, zebrał niemało pieniędzy na swoje wykopaliska, utrzymując, że znalazł potwierdzenie biblijnej historii o potopie. Później okazało się, że powódź, której ślady odkrył, nie objęła nawet całego mezopotamskiego miasta Ur!

            Nazwa Mezopotamii pochodzi od międzyrzecza Tygrysu i Eufratu ― rzek, które wylewały na wiosnę, gdy w górach Armenii i Kurdystanu topniały lody. Powodzie w tym rejonie były zawsze wynikiem wylania tych rzek, a nie opadów deszczu, które są tam znikome. Mimo to mezopotamskie historie o potopie podają za jego przyczynę strumieniste opady deszczu, a także niebywały sztorm i przełamanie zapór od strony Zatoki Perskiej, gdzie sztormy nie mają miejsca. Zauważyć też trzeba, że gdyby to wylew Tygrysu i Eufratu był przyczyną potopu, wówczas arka Noego popłynęłaby w kierunku Zatoki Perskiej, a nie Armenii, o czym sprawozdają mity wielu narodów. Nawet nazwa Armenii oznacza Górę Noego (Ar-Meni), zaś do Armenii mógł pchnąć arkę jedynie potop o ogólnoświatowym zasięgu.

            Najnowsza teoria o potopie jako lokalnej powodzi ogranicza go do rejonu Morza Czarnego. Popularyzuje ją katolicki badacz Ian Wilson, który oparł się na badaniach dwóch geologów z Columbia University, Williama Ryana i Waltera Pitmana (opisali je w książce pt. „Potop Noego: odkrywca Titanica poszukuje pod wodą dowodów biblijnego kataklizmu”). Założyli oni, że około 12 000 lat temu Morze Czarne stało się jeziorem położonym niżej niż obecne morze. Poziom Morza Czarnego i Śródziemnego podnosił się pod koniec okresu lodowcowego na skutek topnienia lodów, aż około 7000 lat temu padła naturalna zapora dzieląca oba morza, która mierzyła około 150 m, i Bosfor przemienił się w wodospad potężniejszy od Niagary. Wówczas woda z Morza Śródziemnego zakryła osady położone nad samym Morzem Czarnym, co dało początek legendom o potopie. Jak prawdopodobna jest ta teoria?

            Ryan i Pitman słusznie twierdzą, że powódź w rejonie Morza Czarnego nastąpiła pod koniec okresu lodowcowego w wyniku topniejących lodów. Co spowodowało okres lodowcowy? Odpowiedź na to pytanie wskazuje na biblijny potop. Jeśli przyjmiemy, że na ziemi miał miejsce globalny potop, wówczas trzeba założyć, że woda w oceanach była ciepła (ze względu na panujący do tego czasu ciepły klimat i towarzyszące potopowi podwodne erupcje wulkaniczne oraz ruchy kontynentalne), natomiast ląd był zimny (do czego przyczyniły się ogromne ilości popiołu wulkanicznego unoszące się w powietrzu i blokujące promienie słońca). W takich warunkach w powietrze odparowywała ogromna ilość wody, powracając w postaci obfitych opadów śniegu. Lód skuł wielkie połacie ziemi i ogromne ilości wody, przez co poziom mórz był znacznie niższy od obecnego, dzięki czemu ludzie i zwierzęta mogli się w tym okresie przemieszczać z kontynentu na kontynent. Pod koniec okresu lodowcowego ogromna ilość lodów stopniała, co doprowadziło do podniesienia poziomu mórz być może nawet o 100 m. W rezultacie znikły mosty lądowe, które łączyły kontynenty, a woda zatopiła liczne wyspy (co mogło zainspirować między innymi legendę o Atlantydzie). Osady położone na wybrzeżach morskich znalazły się wtedy pod wodą, w tym siedliska, na które natrafił pod taflą Morza Czarnego odkrywca Titanica, Robert Ballard.

            Ian Wilson w książce „Przed potopem” próbuje przy pomocy powodzi w rejonie Morza Czarnego wesprzeć wiarygodność Pisma Świętego, ale faktycznie poddaje ją w wątpliwość, ponieważ żaden lokalny potop nie harmonizuje z biblijnym opisem. Kłóci się też z logiką. Jak lokalne wydarzenie w rejonie Morza Czarnego miałoby zainspirować historie o potopie w Palestynie czy w Mezopotamii, czyli na terenach, które nie zostały nim dotknięte? Dlaczego w starożytnych opisach potopu za jego przyczynę podaje się zawsze strumieniste deszcze, nawet tam, gdzie deszcze są prawie nieznane? Starożytne zapisy podają, że w potopie zginęli wszyscy ludzie poza rodziną głównego bohatera potopu, podczas gdy w lokalnych powodziach ginęło niewielu ludzi. Po cóż Noe miałby budować arkę, gdyby potop był tylko lokalną powodzią? Ludzie mogliby się przenieść gdzie indziej bez pomocy statku, zwierzęta przeżyłyby w innych częściach świata, a ptaki odleciałyby w bezpieczne miejsce. Jaki sens miałaby tęcza, którą Bóg dał ludziom jako znak przymierza? Każda powódź czyniłaby z Boga kłamcę, gdyż obiecał, że po raz drugi nie ześle potopu na ziemię, zaś lokalne powodzie zdarzają się często. Sens straciłby również nakaz Boży dany po potopie, aby ludzie się rozradzali i napełnili ziemię ― nakaz podobny do tego, jaki Bóg dał ludziom przy stworzeniu.

            Lokalna powódź nad Morzem Czarnym czy w Mezopotamii niczego nie wyjaśnia, gdy chodzi o biblijny potop, natomiast stawia pod znakiem zapytania natchnienie Słowa Bożego. Tymczasem o globalnym zasięgu potopu świadczy nie tylko Biblia, ale także skamieniałe lasy, ogromne kaniony, pył wulkaniczny rozsiany po całej ziemi, rozległe złoża węgla, ropy i gazu. Lokalna powódź nie wyjaśnia istnienia występujących na całej ziemi warstw stratygraficznych, w których osad pochował miliardy zwierząt tak szybko, że nie zdążyły ulec rozkładowi, lecz zachowały się w postaci skamielin, nieraz w pozycjach świadczących o gwałtowności i monumentalności katastrofy, jaką był potop.
Alfred J. Palla

Jeśli interesuje Cię ta tematyka, wejdź na www.betezda.pl

1. George Ernest Wright, Biblical Archeology, s. 119.

2. Frederick A. Filby, The Flood Reconsidered, s. 8.

3. Zob. Rdz 9,1; 1,28.

Nowości
Pomyśl, że...
kosodrzewina_m.jpg
Wszystko ma swój czas i każda sprawa pod niebem ma swoją porę - Koh 3,1
Sonda
Jak często otrzymujesz odpowiedź na swoje modlitwy?
  
Czy Bóg jest drobiazgowy w oczekiwaniach wobec człowieka?
  
Webdesign Go3.pl