Strona główna arrow Czytelnia arrow Samo życie arrow Guru z Nazaretu
Musisz tego posłuchać
Strona główna
Aktualności
Skrzynka intencji
Forum Duchowej Pomocy
Nasze świadectwa
Czytelnia
Galeria Sola Fide
Polecane strony
Sola Gratia
Napisz do nas
Multimedia
Zaloguj Się Wyszukaj Jeśli chcesz taki serwis
Często czytane:
Gościmy
Aktualnie jest 2 gości online
Licznik odwiedzin
odwiedzających: 2207042
Guru z Nazaretu PDF Drukuj E-mail
Od kilkunastu już lat, zawsze przed wakacjami, niemal wszystkie media - jak na komendę - podejmują jeden i ten sam temat: sekty. To właśnie w wakacje przedstawiciele sekt - jak się zgodnie twierdzi - przemierzają wzdłuż i wszerz cały kraj w poszukiwaniu naiwnej i Bogu ducha winnej młodzieży, by ją do siebie zwerbować. Wszyscy już wiedzą, jak to robią: stosują psychomanipulację i pranie mózgów, podobno narkotyzują swoje ofiary, a nawet porywają. Lata antysekciarskiej kampanii sprawiły, że przeciętny Polak odczuwa zagrożenie ze strony sekt niemal z taką samą intensywnością co zagrożenie ze strony zorganizowanej przestępczości. Czy słusznie? Dokąd może nas zaprowadzić ta niewątpliwie już psychoza?

Według „Słownika języka polskiego PWN”, sekta to grupa religijna, która oderwała się od któregoś z wielkich Kościołów panujących i przyjęła własne zasady organizacyjne; odłam wyznaniowy jakiejś religii. Jednak już „Nowy słownik poprawnej polszczyzny PWN” dodaje, że nazwy tej używa się zwykle z odcieniem negatywnym.

Inspiratorem trwającej od lat antysekciarskiej krucjaty były i są nadal dominikańskie centra informacji o nowych ruchach religijnych i sektach, zwane popularnie infosektami. W ramach swej działalności publikują one m.in. testy pomagające zainteresowanym osobom rozpoznać, czy grupa religijna, z którą mają kontakt, nie jest aby sektą. Jeden z takich testów, zawierający 19 cech rozpoznawczych, kończy się poważnym ostrzeżeniem: „Jeśli choć jedno stwierdzenie pozostanie nie skreślone, należy zachować w kontakcie z grupą szczególną ostrożność”.

Test na sektę

· Już pierwszy kontakt z grupą otworzył całkowicie nowe widzenie świata (tzw. przeżycia kluczowe).

· Obraz świata jest bardzo prosty i wyjaśnia każdy problem.

· W grupie można znaleźć wszystko, czego do tej pory na próżno się szukało.

· Grupa ma mistrza lub przywódcę, ojca, guru bądź największego myśliciela, który posiadł całą prawdę i często jest czczony jak Bóg.

· Świat zmierza nieuchronnie ku katastrofie i tylko grupa wie, jak go ratować.

· Grupa jest elitą. Pozostali ludzie są chorzy i zagubieni. Jeżeli nie staną się członkami grupy, nie będą mogli się uratować.

· Grupa odrzuca naukę w szkołach i uczelniach. Jedynie nauka grupy jest uważana za wartościową.

· Grupa odrzuca racjonalne myślenie jako negatywne i „nieoświecone”.

· Krytyka osób z zewnątrz jest dowodem na to, że grupa ma rację.

· Grupa uważa siebie za prawdziwą rodzinę lub wspólnotę.

· Grupa chce, by wszelkie dawne relacje z rodziną, przyjaciółmi i środowiskiem zostały zerwane, ponieważ przeszkadzają w rozwoju.

· Grupa oddziela się od reszty świata poprzez ubiór, pożywienie, własny hermetyczny język, ograniczanie swobody w relacjach międzyludzkich.

· Grupa żąda ścisłego posłuszeństwa regułom albo dyscypliny, ponieważ jest to jedyna droga do zbawienia.

· Grupa narzuca sposób zachowań seksualnych, np. kontakt z partnerami za zgodą kierownictwa, seks grupowy, całkowity zakaz kontaktów seksualnych dla osób niższych w hierarchii.

· Nigdy w ciągu dnia nie jesteście sami. Ktoś z grupy zawsze wam towarzyszy.

· Grupa wypełnia cały wasz czas różnymi zadaniami, np. sprzedażą książek, czasopism, werbowaniem nowych członków, udziałem w kolejnych kursach, medytacją.

· Jeżeli obiecany przez grupę sukces bądź uzdrowienie nie nastąpią, grupa uznaje, że dana osoba nie zaangażowała się dostatecznie lub nie wierzyła wystarczająco silnie.

· Członkiem grupy trzeba zostać natychmiast.

· Nie ma możliwości uzyskania obiektywnego obrazu grupy, gdyż ważniejsze od refleksji jest przeżycie, zgodnie z zasadą: „tego nie da się po prostu wyjaśnić”.

Właściwie należałoby zacząć od próby skonfrontowania powyższych stwierdzeń z Kościołem, w kręgu którego ten test powstał. Można bowiem odnieść wrażenie, że jego autorzy szukają źdźbła w cudzym oku, nie widząc belki we własnym. Badanie to pozostawiam dociekliwości naszych czytelników.

Zastanawia mnie jednak to, jak w konfrontacji z tym testem wypadłby sam Jezus i Jego Kościół.

 

Czy pierwsi chrześcijanie byli sektą?

Według sprawozdania ewangelisty Jana, żydowski dostojnik Nikodem, który pewnej nocy odwiedził Jezusa, by z Nim porozmawiać, niewątpliwie doświadczył czegoś, co z powodzeniem można by nazwać przeżyciem kluczowym. Kontakt z Jezusem otworzył przed nim całkowicie nowe widzenie świata. Musisz się na nowo narodzić – powiedział mu Jezus. A gdy ten nie rozumiał, Jezus wyjaśnił: Musisz się narodzić z wody i z Ducha, inaczej nie wejdziesz do Królestwa Bożego. (1)

Odtąd dla niego i wielu innych, którzy choć raz spotkali się z Jezusem, wszystko stawało się proste. Religia była wyjaśniana bardzo prostym językiem, bez cienia wyniosłości tak charakterystycznej dla wyszukanego języka wielu wykształconych ludzi. To, co pociągało, to nie ludzka inteligencja i mądrość, ale prostota i szczerość oraz Duch i moc, widoczne w zwiastowaniu pierwszych chrześcijan2.

Pierwsi chrześcijanie często porzucali wszystko, co mieli, a w naśladowaniu Jezusa odnajdywali to, czego do tej pory nadaremnie szukali. Tak zrobił ewangelista Mateusz, który na wezwanie Mistrza z Nazaretu w jednej chwili porzucił intratne zajęcie celnika i przyłączył się do Jego uczniów3.

Jezus był ich przywódcą. Mówił im: Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze mnie.  Kto mnie zobaczył, zobaczył Ojca4. A oni czcili go tak jak Boga5.

Pierwsi chrześcijanie wierzyli, że świat zmierza ku katastrofie. Wszystko miało ulec zagładzie. Ale katastrofa nie oznaczała końca. Głosili: My oczekujemy nowych niebios i nowej ziemi, w których mieszka sprawiedliwość. Ich paszportem do nowej ojczyzny była Chrystusowa doskonałość i świętość, którą chcieli naśladować6.

Na pewno byli elitą – choć może nie tą intelektualną czy materialną. Apostoł Paweł pisał, że mało jest wśród nich ludzi wykształconych, zamożnych, wysokiego rodu. Uważali się natomiast za wybranych i jedynych, którzy ocaleją. Pokolenie, w którym żyli, uważali za stracone. Sami chcieli w nim żyć bez skazy i nagany7.

Tendencyjnie interpretując słowa apostoła Pawła z I Listu do Koryntian, można było nawet dojść do wniosku, że pierwsi chrześcijanie odrzucali naukę w ówczesnych szkołach, uznając, że jedyną wartością była nauka grupy. Paweł pisał: Gdzie jest mądry? Gdzie uczony? Gdzie badacz wieku tego? Czyż Bóg nie obrócił w głupstwo mądrości tego świata. Głupstwo Boże jest mędrsze niż ludzie. To, co u świata głupiego wybrał Bóg, by zawstydzić mądrych. Naszą mądrością jest Jezus Chrystus8. W rzeczywistości sam apostoł Paweł miał bardzo dobre wykształcenie. Jego słowa są jednak do dziś ostrzeżeniem dla ludzi podobnie jak on uczonych, by w swej niewątpliwie dużej wiedzy nie gubili tego, co najważniejsze – wiary.

Z takim nastawieniem do świata pierwszym chrześcijanom nie było łatwo. Spotykali się z powszechną krytyką, oszczerstwami i prześladowaniami. Dzieje Apostolskie ujawniają, że traktowano ich jak sektę, której ludzie wszędzie się przeciwstawiali9. Żydzi ich nienawidzili, a Grecy nimi gardzili. Jednak krytyka ich wzmacniała. Była dowodem, że są na właściwej drodze. Przecież to Jezus uczył ich: Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie z powodu sprawiedliwości, albowiem ich jest Królestwo Niebios. Błogosławieni jesteście, gdy wam złorzeczyć i prześladować was będą i kłamliwie mówić na was wszelkie zło ze względu na mnie! Radujcie i weselcie się, albowiem zapłata wasza obfita jest w niebie; tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami10.

Wszystkie te trudne i wspólnie przeżywane doświadczenia bardzo ich jednoczyły. Faktycznie uważali się za jedną wielką rodzinę. Byli braćmi i siostrami w Chrystusie. Przebywali razem. Początkowo nawet mieli wszystko wspólne. Dzielili się tym, co mieli, z potrzebującymi, tak więc nikt z nich nie cierpiał niedostaktu11.

I znów tendencyjnie interpretując nauki Jezusa i apostołów, można by im zarzucić, że wzywali do porzucenia rodzin i zrywania wszelkich społecznych więzi jako szkodzących rozwojowi chrześcijańskiego charakteru. Czyż to nie Jezus powiedział: Przyszedłem, by poróżnić syna z ojcem, córkę z matką, a synową z jej teściową? Czy nie mówił: Kto bardziej kocha członków rodziny, niż mnie, nie jest mnie godny12? Ale przecież On sam kochał swoją matkę i nigdy w niczym jej nie uchybił. Słowa Jezusa oznaczają jedynie, że wiele rodzin odrzuci tych spośród siebie, którzy przyjmą Jego naukę. Będą stawiani przed dramatycznym i nieuczciwym wyborem: albo my, albo twoja religia.

Chrześcijanie od początku odróżniali się od pozostałych ludzi. Nosili się skromnie. Jedli tylko tyle, aby zaspokoić głód, często pościli, a pewne powszechnie uznane potrawy w ogóle odrzucali. Nie lubili wystawnego życia. Unikali imprez towarzyskich, zwłaszcza alkoholowych. Nie słyszano wśród nich przekleństw ani pikantnych dowcipów. Ich mowa był czysta. Rozmawiając, często cytowali słowa swego mistrza13.

Jezus zaś oczekiwał od swoich naśladowców ścisłego posłuszeństwa prawu Bożemu. Młodzieńcowi, który pytał, jak osiągnąć zbawienie, odpowiedział: Przestrzegaj przykazań. Wzywał, aby być tak doskonałym jak nasz Ojciec niebieski. Ostrzegał, aby niczego nie zmieniać w prawie Bożym i być bardziej sprawiedliwym i mu posłusznym, niż ówcześni znawcy tego prawa14.

Nauka chrześcijańska regulowała też pewne zachowania seksualne wyznawców. Nakazywała zachowywać seksualną wierność współmałżonkom, ale też nie unikać współżycia, chyba że za obopólną zgodą, by się oddać modlitwie15.

Wiedząc, że bezczynność prowadzi do grzechu, Jezus - poza okresem nauki - wypełniał czas swoich uczniów różnymi zadaniami. Pomagali Mu w karmieniu tysięcy ludzi, towarzyszyli w podróżach misyjnych. Pewnego razu wysłał ich nawet samych w taką podróż, w trakcie której mieli - nauczając, uzdrawiając, wypędzając demony, odwiedzając ludzi w ich domach - „werbować nowych wyznawców”16. Jednak, gdy pewnego razu uczniowie nie mogli uzdrowić epileptyka, Jezus zarzucił im brak wiary i zaniedbanie w modlitwie i poście17.

Wśród pierwszych wyznawców Chrystusa często się zdarzało, że decyzje, by pójść za Nim i przyłączyć się do grona Jego uczniów, następowały niemal natychmiast. Tak było m.in. z Piotrem i Andrzejem, Jakubem i Janem oraz wspomnianym już Mateuszem. Uczonemu w Piśmie, który zapragnął zostać uczniem Jezusa, ale dopiero po tym, jak załatwi pewne prywatne sprawy, Mistrz odpowiedział w sposób, który oznaczał: teraz albo nigdy!18

A jednak sekta!

Podsumowując, pierwsi chrześcijanie spełniliby nie 1, ale 14 (albo 16, jeśli uwzględnić tendencyjną interpretację nauki Chrystusa) z 19 kryteriów bycia sektą według dominikańskiego testu.

Powstaje jednak pytanie: Jaką rzeczywistą wartość mają takie testy, skoro sam Jezus i pierwsi chrześcijanie byliby według nich sekciarzami, z całym negatywnym zabarwieniem tego słowa, nadanym mu przez wieloletnią i agresywną antysekciarską kampanię medialną? Gdyby Jezus ze swoimi naukami i uczniami pojawił się dziś, a nie 2000 lat temu, straszono by Nim dzieci w szkołach, ostrzegano rodziców, aby pod żadnym pozorem nie wypuszczali swoich pociech na jakiekolwiek spotkania z Jezusem. Władze niektórych miast zabraniałyby wynajmowania Jego uczniom lokali. W ostatniej chwili cofano by zgody na publiczne imprezy z ich udziałem. A jeśli już któraś mimo wszystko doszłaby do skutku, to ubrani w kominiarki i uzbrojeni w kije bejsbolowe aktywiści niektórych organizacji, skupiających młodzież „bardzopolską”, w mig rozpędzaliby te sekciarskie zgromadzenia. Policja, będąc świeżo po szkoleniach prowadzonych przez specjalistów z ośrodków (dez)informacji o nowych ruchach religijnych i sektach, wysyłałaby na spotkania z Jezusem swoich funkcjonariuszy po cywilnemu, by prowadzić pogłębione rozpoznanie tej wspólnoty jako potencjalnie niebezpiecznej dla społeczeństwa. Kto wie, czy nie posunięto by się do prewencyjnego aresztowania jej przywódców, zwłaszcza przed wizytami bardzo ważnych osób. Guru z Nazaretu stawiany byłby w prasowych nagłówkach w jednym rzędzie z dr. Moonem z Korei czy Sai Babą z Indii.

 

Jak jest naprawdę?

Prawda jest taka, że ogarnęła nas zbiorowa psychoza. Kiedy słyszymy słowo sekta dostajemy gęsiej skórki, cofamy się o krok i od razu mówimy: nie!. Czy faktycznie jest się czego bać?

Niewątpliwie zdarzają się przypadki przestępstw popełnianych przez członków, a nawet przywódców różnych małych grup i wspólnot o charakterze religijnym. Ale przecież przestępców znajdziemy też wśród wyznawców, a nawet duchownych wielu dużych i powszechnie uznanych Kościołów. Niewątpliwie wiele małych wspólnot głosi nauki dziwne i sprzeczne z powszechnie przyjmowanym systemem wartości. Ale przecież takie nauki głoszą też inne wielkie i uznane religie (np. islam dopuszcza wielożeństwo). Zagrożenie przestępczością ze strony sekt jest bardziej nadmuchane niż rzeczywiste. Z opublikowanego w roku 2000 przez Międzyresortowy Zespół do Spraw Nowych Ruchów Religijnych raportu o niektórych zjawiskach związanych z działalnością sekt w Polsce w latach 1992-1999 wynika, że przeciwko członkom tzw. sekt prowadzono tylko 45 postępowań karnych, z czego 15 umorzono, a do dnia wydania raportu zapadło jedynie 13 wyroków skazujących. Jak stwierdza raport, „ujawniona przestępczość sekt w Polsce nie stanowi większego zagrożenia dla społeczeństwa” (s. 47). W tym samym czasie niegdysiejszy poseł na Sejm RP, Ryszard Nowak, grzmiał w wywiadach telewizyjnych, że zagrożenie przestępczością ze strony sekt w Polsce jest większe niż ze strony wszystkich mafii razem wziętych!

Jeśli wbrew faktom mówi się takie rzeczy, to bardzo źle, ale jeśli się w nie wierzy, to jeszcze gorzej. Jest to tylko dowód na to, że mamy tu do czynienia nie z wyimaginowaną, ale z rzeczywistą i powszechną psychomanipulacją, dokonaną i dalej kontynuowaną na całym polskim narodzie.

Każdy, kto ma własny rozum, powinien otrząsnąć się z tego amoku i jeśli chce poznać Prawdę przed duże „P”, niech – zamiast podobnych testów – zacznie czytać Pismo Święte, a sam się przekona, gdzie i w czym leży prawdziwe zagrożenie dla chrześcijaństwa. A co najważniejsze, pozna lepiej Jezusa, Mistrza z Nazaretu, a w Nim wszystko, co potrzebne do zbawienia.

Olgierd Danielewicz

------------- 

1 Zob. Ewangelia Jana 3,1-5. 2 Zob. I List do Koryntian 2,1-5.  3 Zob. Ewangelia Mateusza 9,9.  4 Ewangelia Jana 14,6.9 Biblia ekumeniczna. 5 Zob. Ewangelia Jana 5,23. 6 Zob. II List Piotra 3,10-14. 7 Zob. I List do Koryntian 1,26; List do Rzymian 5,9; List do Efezjan 1,4; List do Filipian 2,15. 8 Zob. I List do Koryntian 1,18-27. 9 Zob. Dzieje Apostolskie 28,22; 24,5.14. 10 Zob. Ewangelia Mateusza 19,16-17; 5,10-12. 11 Zob. Dzieje Apostolskie 2,44-45; 4,32.34. 12 Zob. Ewangelia Mateusza 10,34-37. 13 Zob. I List do Tymoteusza 2,9; 6,8; Dzieje Apostolskie 10,14-15.28; 15,28-29; I List Piotra 4,3-4; List do Efezjan 5,3-4; List do Kolosan 3,16; 14 Zob. Ewangelia Mateusza 5,17-20. 15 Zob. I List do Koryntian 7,1-5. 16 Zob. Ewangelia Mateusza 10,5-15. 17 Zob. Ewangelia Mateusza 17,14-21. 18 Zob. Ewangelia Mateusza 4,18-22; Ewangelia Łukasza 9,57-62.
Nowości
Pomyśl, że...
kosodrzewina_m.jpg
Kto jest wierny w najmniejszej sprawie i w wielkiej jest wierny, a kto w najmniejszej jest niesprawiedliwy i w wielkiej jest niesprawiedliwy - Łk 16,10
Sonda
Jak często otrzymujesz odpowiedź na swoje modlitwy?
  
Czy Bóg jest drobiazgowy w oczekiwaniach wobec człowieka?
  
Webdesign Go3.pl