Strona główna arrow Czytelnia arrow Żyj zdrowo arrow Gdy dieta staje się religią
Musisz tego posłuchać
Strona główna
Aktualności
Skrzynka intencji
Forum Duchowej Pomocy
Nasze świadectwa
Czytelnia
Galeria Sola Fide
Polecane strony
Sola Gratia
Napisz do nas
Multimedia
Zaloguj Się Wyszukaj Jeśli chcesz taki serwis
Często czytane:
Gościmy
Aktualnie jest 6 gości online
Licznik odwiedzin
odwiedzających: 2207040
Gdy dieta staje się religią PDF Drukuj E-mail

Bulimia i anoreksja mają nową siostrę. Na listę zaburzeń odżywiania o podłożu psychicznym trafiła ortoreksja. Choroba polega na obsesyjnym skupianiu uwagi na zdrowym żywieniu. Jej ofiary to zwykle ludzie skoncentrowani na sobie i dążący do perfekcji, pragnący całkowicie kontrolować swoje zdrowie i wygląd. Co i jak się je, staje się treścią ich życia. Ortoreksji nie zdiagnozuje prawdopodobnie twój lekarz. Być może w ogóle o niej nie słyszał. To nowa choroba, nad którą wciąż trwają badania. 

Jej ofiary rzadko trafiają do gabinetu, bo są zazwyczaj przekonane o słuszności wybranego modelu żywieniowego. Diety są modne. Co roku powstają ich tysiące, w dodatku reklamowane są jako panaceum na choroby cywilizacyjne. Trudno oszacować rozmiary zjawiska, ale specjaliści obawiają się, że ortorektyków gwałtownie przybywa.

Od rozsądku do obsesji

Dla Ani to, co je, jest kwestią najwyższej wagi. Codziennie notuje skład posiłków i sprawdza wartości odżywcze produktów. Jeśli nie zgadzają się z tabelą, zjada trochę odżywki lub modyfikuje kolejny posiłek. Ma wyrzuty sumienia, gdy zje „coś niezdrowego”. Dużą wagę przywiązuje do tego, gdzie zostały zrobione zakupy. Patrzy na ręce tym, którzy przygotowują dla niej obiad. Idąc w gości, potrafi zabrać ze sobą swój aseptyczny pojemnik z ekologiczną żywnością. Zresztą zaczęła mocno ograniczać wypady do znajomych.

Marta zrezygnowała najpierw z fast foodów. Potem odstawiła mięso, bo priony, nasycone kwasy tłuszczowe, antybiotyki, hormony… Jogurty też się nie nadawały, bo mają konserwanty i barwniki. Ser — za tłusty. W bułkach pszennych za dużo polepszaczy. Nie było już mowy o cukrze i kawie. Lista wskazanych produktów skurczyła się do kilku, a planowanie i zestawianie posiłków wypełniało jej prawie pół dnia. W końcu zostały tylko surowe warzywa i owoce. Ze sklepu ze zdrową żywnością, oczywiście, bo inne są pełne pestycydów.

Paweł dostosowuje dietę do grupy krwi. Pije kawę, choć wie, że jest szkodliwa, bo to ponoć zdrowe dla osób z ARh+. Soki warzywne przyrządza sam, bo te ze sklepu mają wysoki poziom kwasowości i nie zawierają „wody strukturalnej”, która usuwa toksyny z organizmu. I, jak mówi, wciąż dąży do ideału. 

Lekarzu, ulecz się sam

Chorobę zdiagnozował zaledwie kilka lat temu amerykański lekarz Steven Bratman. Jej objawy zauważył u siebie, a w uświadomieniu sobie problemu pomogli mu jego pacjenci.

W dzieciństwie Bratman chorował na alergię. Rodzice zabronili mu jeść pszenne pieczywo i produkty mleczne. Wyrastał w poczuciu, że jedzenie może mu szkodzić, więc na jego stole zaczęła się pojawiać tylko żywność ekologiczna. Jak później ocenił, coraz trudniej było mu skupić się na rozmowie, bo wciąż myślał o jedzeniu. Zdarzyło mu się nawet opuścić gości, bo w kuchni awokado osiągnęło właśnie idealny stopień dojrzałości. Wkrótce w ogóle zaczął unikać spotkań z rodziną i przyjaciółmi. Każdego dnia przez kilka godzin planował i przyrządzał posiłki. Ich spożywanie tez zabierało mu sporo czasu, bo każdy kęs przeżuwał pięćdziesiąt razy. Oczywiście powoli, w ciszy i skupieniu, bo tak jest zdrowiej. Zorientował się, że coś jest nie tak, gdy po skończeniu medycyny otworzył własny gabinet. Pomocy szukali u niego ludzie, którzy z uwagi na rygorystyczną dietę popadli w obsesję. Odkryte zaburzenia Bratman nazwał ortoreksją — od greckich słów orto (prawidłowy) i oreksis (pożądanie, apetyt) — i poświęcił jej książkę pt. „W szponach zdrowej żywności”.

Na czym polega choroba? Bo przecież nie na stosowaniu zasad zdrowego trybu życia. Zresztą sam Bratman podkreśla, że nie ma nic złego w tym, że ludzie chcą się zdrowo odżywiać i eksperymentują z dietami. Różnica polega na tym, iż ortorektycy uwierzyli w mit, że jeśli będą przestrzegać rygorystycznej diety, to nie doświadczą chorób nękających współczesne społeczeństwo. „Z ortoreksją mamy do czynienia wówczas — tłumaczy — gdy okazuje się, że dieta nie przynosi spodziewanych efektów, gdy osoba przywiązująca dużą wagę do jakości jedzenia twierdzi, że zdrowe posiłki uczynią ją lepszą, że rozwiążą większość jej problemów, nie tylko zdrowotnych”. 

Gdy dieta rządzi życiem

Granica między zdrowym odżywianiem a ortoreksją jest delikatna. Choroba zaczyna się wtedy, gdy decyzja o tym, co zjemy, przestaje być naszym wyborem, gdy narzucamy sobie coraz bardziej rygorystyczne diety, obsesyjnie eliminując z posiłków coraz więcej produktów, co prowadzi do ograniczenia witamin i pierwiastków, a konsekwencji do różnych dolegliwości. Rozmyślanie o jakości jedzenia, planowanie posiłków, zakupy i samo jedzenie zaczyna zajmować osobom uzależnionym większość dnia. W końcu same pieką chleb, hodują kiełki i uprawiają bioogródki. Najmniejsze odstępstwo od diety wywołuje w nich poczucie winy. A to z kolei prowadzi do ograniczania kontaktów towarzyskich, bo tam za dużo pokus i zresztą po co się tłumaczyć… Posiłki są konsumowane w całkowitym skupieniu, zgodnie z wszelkimi zasadami dobrego trawienia, w ciszy i samotności. Życie zaczyna się obracać wokół jedzenia. Przestaje się jednak liczyć smak potraw, a tylko skład. Do tego dochodzi przekonanie, że taka dieta pozwoli nam żyć długo i zdrowo. A zazwyczaj, z uwagi na zubożoną dietę, pojawiają się problemy ze zdrowiem. Gdy nas dopadną dolegliwości, leczymy chory organ u specjalisty, rzadko trafiamy do psychiatry. Tymczasem dr Bratman uważa, że ortorektycy, podobnie jak chorzy na bulimię i anoreksję, potrzebują pomocy przede wszystkim psychiatry, bo zatracili zdolność normalnego życia. Tym bardziej że konsekwencje choroby są natury społecznej, bo zaburzenia prowadzą do izolacji od świata i zniekształcają obraz rzeczywistości.
 

Katarzyna Lewkowicz-Siejka

Nowości
Pomyśl, że...
bratek.jpg
Kto jest wierny w najmniejszej sprawie i w wielkiej jest wierny, a kto w najmniejszej jest niesprawiedliwy i w wielkiej jest niesprawiedliwy - Łk 16,10
Sonda
Jak często otrzymujesz odpowiedź na swoje modlitwy?
  
Czy Bóg jest drobiazgowy w oczekiwaniach wobec człowieka?
  
Webdesign Go3.pl