Jak świat światem zawsze istniały dzieci nadpobudliwe. „Żywe srebro” – mówiono o tych sympatycznych i z wdziękiem, „diabelskie nasienie” – o tych bardziej dokuczliwych. Dziś już wiadomo – coraz więcej „trudnych” dzieci to te z ADHD. Nie są winne swego zachowania. Choroby nie można wyleczyć, ale można ułatwić dzieciom naukę i funkcjonowanie w społeczeństwie, a sobie życie z nimi. Na świecie dzieci nadpobudliwe objęte są ochroną prawną i mogą ubiegać się o specjalną pomoc. W Polsce nie jest to usankcjonowane. Ich los zależy od wiedzy i postawy rodziców oraz nauczycieli.
Gdy Jarek zaczął siadać, zaczął też wszystkiego chcieć natychmiast. Zabawki, patrzenia w okno, noszenia. Nie znosił czekania. Nie dostając tego, czego pragnął, dusił się i siniał od krzyku. Kiedy zaczął chodzić, nie było to chodzenie. Biegał. Uporczywie, niezmordowanie, jak nakręcony bąk. Posadzony do obiadu w specjalnie skonstruowanym foteliku ograniczającym ruchy walił nogami w nogi stołu, rękami w blat. Na podwórku bardzo chciał się bawić z dziećmi w chowanego, lecz pierwszy wychodził z kryjówki, żeby go natychmiast znaleziono. Nie umiał na nic czekać. Wydawało się, że nie słucha tego, co się do niego mówi. Jakby był za szklaną szybą. – Niech pani weźmie swego debila z podwórka – mówiły matki – bo porozbija nam dzieci. Wynajętą opiekunkę – młodą, żeby mogła za Jarkiem biegać – kopał i opluwał. W przedszkolu oceniono: dla dzieci debilnych są oddzielne placówki. W końcu Jarek został zapisany do szkoły. Z początku był spokojny, ale wkrótce rozpoczął wędrówki pod ławkami, między nogami dzieci. Przy sprawdzaniu listy obecności krzyczał, że jest – nie umiał czekać na wywołanie swego nazwiska. Buczał w ławce, biegał po klasie, tupał nogami w podłogę. – Niech go ode mnie zabiorą do szkoły specjalnej – prosiła nauczycielka. Pierwsze liceum dało mu promocję do drugiej klasy, byle sobie z tej szkoły poszedł. W kolejnej szkole stał się prawdziwy cud: nauczyciele otoczyli Jarka wyjątkową opieką. Teraz uczy się w szkole pomaturalnej. Mówi nieźle po angielsku. Zachowuje się jak normalny zdrowy chłopak, choć wciąż ma kłopoty z koncentracją. Dostał tzw. osłony, więc ADHD mało go poraniło, nie przekreślając szans na normalne funkcjonowanie w życiu. To opis życia dziecka z ADHD, przytoczony przez jeden z tygodników na podstawie listu matki do redakcji. Dzieci z ADHD (od ang. Attention Deficyt Hyperactivity Disorder), czyli z zespołem nadpobudliwości psychoruchowej i deficytem uwagi gwałtownie przybywa. Nadmiernie impulsywne Dzieci z ADHD nie są głupsze od swych rówieśników. Choroba nie ma nic wspólnego z upośledzeniem umysłowym, często dotyczy dzieci z ilorazem inteligencji (IQ) powyżej przeciętnej. Zmagali się z nią m.in. reżyser Steven Spielberg, konstruktorzy pierwszej maszyny latającej – bracia Wright, pisarka Agata Christie, malarze Pablo Picasso i Salvadore Dali, piosenkarka Cher czy koszykarz Micheal Jordan. Takie dzieci doskonale wiedzą, co powinny robić, ale od kolegów różni je to, że nie potrafią w sposób rutynowy robić tego, co wiedzą, że powinny. Działają pod wpływem impulsu, zanim przewidzą skutki swego zachowania, i nie potrafią tego kontrolować. Np. gdy nadpobudliwe dziecko idąc chodnikiem, dostrzega po drugiej stronie jezdni coś ciekawego, natychmiast przechodzi przez ulicę, nie rozglądając się, czy nadjeżdża samochód. Spytane przez rodzica, co powinno zrobić przed wejściem na jezdnię, odpowie prawidłowo – rozejrzeć się, czy nic nie jedzie. Jednak za pięć minut postąpi dokładnie tak samo. Dzieci nadpobudliwe znają bowiem reguły, ale mają kłopot z ich zastosowaniem. To dzieci, które na co dzień często wtrącają się do rozmowy; wbiegają do pokoju, w którym pracujemy, mimo wielokrotnego przypominania, że jesteśmy bardzo zajęci; nieumyślnie, przypadkowo niszczą rzeczy; nie umieją planować swoich działań – przez pół dnia szykują się np. do odrabiana lekcji czy wyjścia z domu. Co ciekawe, dzieci nadpobudliwe nie są bardziej agresywne czy niegrzeczne od swych rówieśników, choć za takie często uchodzą. Badania pokazały, że wcale nie biją się i nie zaczepiają częściej swych kolegów. Po prostu dzieci bez zaburzonej kontroli impulsów rozglądają się, czy w pobliżu nie ma np. nauczyciela, a dopiero potem zadają cios. Chore na ADHD uderzają w momencie, w którym taka myśl przyjdzie im do głowy. I często za ich plecami stoi wtedy nauczyciel... Dziecko nadpobudliwe łatwo też staje się kozłem ofiarnym – nietrudno je rówieśnikom podpuścić, by zrobiło coś głupiego. Robi to bowiem natychmiast, nie umiejąc przewidzieć konsekwencji. Bywa, że dzieci te mają opinię niekulturalnych. Niesłusznie. One po prostu mają trudność z natychmiastowym wykonaniem polecenia (przerwania jakiejś czynności, np. oglądania telewizji czy zrobienia czegoś, np. wyniesienia śmieci). Słyszymy wtedy wielokrotne „zaraz”. Natomiast gdy dziecko chce coś dostać lub zrobić, zaczyna działać u niego mechanizm „już”. Nie jest w stanie spokojnie oczekiwać. Problemem nie jest więc złe wychowanie, lecz wynikające z choroby bycie niewolnikiem zasady „już” i „zaraz”. Nadruchliwe Nadmierna i niczym nieuzasadniona aktywność ruchowa nie stanowiłaby sama w sobie większego problemu, gdyby nie połączenie jej w przypadku ADHD z impulsywnością. Dziecko, które chce rozładować nadmiar energii, ale które umie przewidywać skutki swojego postępowania, będzie np. tak biegać po mieszkaniu, by na nikogo nie wpaść. Dziecko z ADHD nie pomyśli natomiast, jaką wybrać trasę ani czy będzie to komuś przeszkadzać. Dlatego mimo uwag będzie na nas wpadać wielokrotnie, będzie chodzić po klasie w czasie lekcji lub pozostając w ławce, będzie się kręcić, machać nogami, strzelać gumką czy szeleścić papierem. Jedną z postaci nadmiernej ruchliwości jest nadmierna gadatliwość. Nieumiejętność spokojnego siedzenia, wewnętrzny przymus chodzenia po klasie, poczekalni czy kościele są niezależne od dziecka - tak samo jak niedostrzeganie szczegółów przez dziecko z dużą wadą wzroku czy nieumiejętność chodzenia u niemowlaka. Powinniśmy pamiętać, że nie da się powstrzymać ruchliwości dziecka. Można jedynie sprawić, by jak najmniej przeszkadzało nam w życiu. Z zaburzoną uwagą Dziecko ma problem zarówno z rozpoczęciem słuchania, jak i z utrzymaniem go. Ma problem z zastosowaniem się do kolejnych poleceń, skupieniem się na jednej czynności, kończeniem zadań, odrabianiem lekcji, pakowaniem tornistra, pamiętaniem o tym, co było zadane i co należy zabrać do szkoły. Łatwo się rozprasza pod wpływem zewnętrznych bodźców. Śpiew ptaków, autobus przejeżdżający za oknem, pies leżący w kącie pokoju, zeszyt do matematyki - to bodźce tak samo ważne. Dziecko może co prawda dłużej skoncentrować się na rzeczy, którą lubi (np. klocki lego, komputer, telewizor), ale nie ma zdolności skupienia się siłą woli na czymś mniej interesującym. Są to dzieci bardzo emocjonalne. Potrafią silniej reagować na bodźce niż ich rówieśnicy, ale potrafią też szybko – bez tzw. stanów przejściowych – z ekscytacji i radości przejść w gniew i odwrotnie. Często nie kontrolują emocji. Są też mistrzami dyskusji – potrafią godzinami dyskutować na temat sensowności wykonania jakiejś pracy. Mają problem ze zrozumieniem i planowaniem czasu – od nagminnego spóźniania się po przekonanie w wieku późniejszym, że napisanie pracy magisterskiej w weekend to pestka. Przyczyny i skutki ADHD Nadpobudliwość jest uwarunkowna genetycznie. Przyczyną choroby jest odmienny sposób dojrzewania układu nerwowego, powodujący inną pracę niektórych struktur mózgu. W konsekwencji daje to zaburzenia procesów psychicznych. Wraz z wiekiem objawy ADHD zmniejszają się lub ustępują całkowicie. Dotyczy to przede wszystkim nadruchliowości – dziecko, które w pierwszej klasie biegało podczas lekcji, w trzeciej już tylko się wierci. Wolniej poprawia się natomiast zdolność koncentracji. W okresie dojrzewania objawy utrzymują się u ponad 2/3 chorych. Nieustąpienie objawów ADHD grozi zwiększonym ryzykiem rozwinięcia się antyspołecznych zachowań, wpadnięcia w konflikt z prawem, uzależnienia. Ponadto wiele danych wskazuje, że u dzieci z zespołem nadpobudliwości psychoruchowej istnieje zwiększone ryzyko innych zaburzeń psychicznych, depresji oraz zachowań samobójczych. Wynika to nie tyle z samej choroby, co z reakcji na nią otoczenia. Dziecko z ADHD jest bowiem często karane za objawy schorzenia, odbiera nieustannie szereg negatywnych informacji o sobie: że jest niegrzeczne, leniwe, nie słucha i przeszkadza. Na tej podstawie tworzy obraz siebie jako osoby nieudanej i gorszej od innych. W zależności od warunków rodzinnych i osobowości może zareagować na to agresją lub rezygnacją z wszelkich usiłowań. Co robić? Po pierwsze, pracę z takim dzieckiem trzeba zacząć od akceptacji jego odmienności. Po drugie, należy uporządkować jego świat – dziecko nadpobudliwe żyje w nieustannym chaosie. Podstawą leczenia jest stworzenie dziecku stałego planu dnia, niezmiennych reguł obowiązujących w domu i szkole, ciągłe przypominanie mu o zadanych lekcjach. Po trzecie, jeśli okaże się to konieczne, należy poddać dziecko terapii indywidualnej, ukierunkowanej na poprawę obrazu siebie, ostatecznie - poddać leczeniu farmakologicznemu. Istotnym elementem pracy z dzieckiem jest konsekwencja w postępowaniu. Oczekiwania dorosłych muszą być jasno sprecyzowane i nie powinny ulegać zmianie; należy też ustalić konsekwencje zachowania dziecka – pochwały i nagany. Jak wydawać skuteczne polecenia? Nie należy wypowiadać ich, gdy nie jesteśmy gotowi ich wyegzekwować. Powinniśmy zadbać o to, by dziecko wysłuchało nas z uwagą (podejść do niego, pochylić się, położyć rękę na jego ramienieniu i nawiązać kontakt wzrokowy). W danej chwili możemy wydać tylko jedno polecenie (dziecku nadpobudliwemu jest łatwiej coś zrobić niż czegoś nie zrobić, dlatego należy ograniczyć liczbę zakazów do minimum; polecenia należy wydawać zdecydowanie, a nie w formie próśb, np. zamiast: „Janku, czy mógłbyś pozbierać papierki?” lepiej jest powiedzieć: „Janku, proszę, podnieś te papierki”). Dziecko należy chwalić za wykonanie polecenia – natychmiast i bez porównań do innych; pochwała nie powinna zawierać zwrotu „tak, ale...”. Dobrą metodą jest nagradzanie dziecka np. żetonami, naklejkami czy plusikami w specjalnym zeszycie. Typowa kara nie jest skuteczna w przypadku dzieci z ADHD. Lepiej stosować tzw. konsekwencje (są formą ponoszenia przez dziecko odpowiedzialności za swoje zachowanie, a nie formą zemsty czy odreagowania dorosłego). Powinna panować zasada 7 x S, czyli konsekwencje muszą być: szybkie (nastąpić natychmiast po przewinieniu), skuteczne (doprowadzone do końca), sprawiedliwe (odpowiednie do przewinienia), słuszne (za rzeczywiste przewinienie), sympatyczne (dziecko nie jest złe, tylko popełniło błąd - nie należy mu odbierać swojej sympatii czy szacunku), stanowcze (z przekonaniem), słowne (kara cielesna – zadawnie bólu słabszemu – nie uczy żadnych zasad poza jedną: rację ma silniejszy). Praca z dzieckiem nadpobudliwym jest czasochłonna i obciążająca. Często mówi się o niej – syzyfowa, bo codziennie trzeba zaczynać ją od nowa. W tym przypadku nie da się pracować na zapas. Można tylko „tu i teraz”. To, że poradziliśmy sobie z objawami dzisiaj, nie znaczy, że jutro nie wystąpią. Jutro należy stosować te same metody i tak przez wiele lat. Celem pracy z dzieckiem z ADHD nie jest pokonanie wszystkich objawów choroby, lecz sprawienie, by pomimo objawów dziecko normalnie funkcjonowało oraz by nie doszło do powikłań takich jak zakończenie kariery szkolnej poniżej swoich możliwości, niska samoocena, zachowania buntownicze, uzależnienia. Tak jak w całym procesie wychowawczym potrzeba tu naszej cierpliwości i miłości. Katarzyna Lewkowicz-Siejka
[W artykule wykorzystano skrypt A. Kołakowskiego, A. Pisuly, M. Skotnickiej „Dziecko nadpobudliwe w szkole. Objawy i sposoby pomocy”].
Wychowanie dziecka z ADHD jest dlatego tak trudne, ponieważ nie słyszy ono ok. 50% tego, co się do niego mówi, i zapamiętuje ok. 50% tego, co usłyszało.
Objawy ADHD nie są winą dziecka. Nie są też winą rodziców czy nauczycieli. Choroba ma podłoże genetyczne. |