Strona główna arrow Czytelnia arrow Zadbaj o ducha arrow Coraz jaśniej
Musisz tego posłuchać
Strona główna
Aktualności
Skrzynka intencji
Forum Duchowej Pomocy
Nasze świadectwa
Czytelnia
Galeria Sola Fide
Polecane strony
Sola Gratia
Napisz do nas
Multimedia
Zaloguj Się Wyszukaj Jeśli chcesz taki serwis
Często czytane:
Gościmy
Aktualnie jest 3 gości online
Licznik odwiedzin
odwiedzających: 2202776
Coraz jaśniej PDF Drukuj E-mail

Od czego zależy zbawienie? Czy wystarczy sama wiara? A jeśli tak, to w jakiego Boga? A co z uczynkami? Czy zbawia Kościół? Który Kościół jest tym Bożym? Dlaczego jest ich tak dużo? Od tysiącleci człowiek szukał zbawienia, przedłużenia ziemskiej egzystencji. W każdej kulturze, religii, systemie ludzie pragnęli poznać przeznaczenie, przyszłość, Boga ― źródło życia i mocy. Z własnych tęsknot i nieudolnych prób zgłębiania sensu istnienia ludzie tworzyli legendy. Często kształtowali swe wierzenia tak, by ich słabości nie stawały się przeszkodą w wędrówce do lepszego świata. A ten świat był taki, jakie były ich pragnienia ― wypełniony przez kobiety, wino i śpiew.

Byli też tacy, którzy postępowali odwrotnie: skupiali się na samodyscyplinie, dobrowolnie poddawali udręce psychicznej i fizycznej. A wszystko po to, by zasłużyć na zbawienie. Od medytacji po pustelnie, od rytualnego biczowania po transy, pielgrzymki i ciągłe wyrzeczenia... Ślepe uliczki. Własne recepty na walkę ze śmiercią. Sprawiedliwość skrojona na własną miarę. Swoista wieża Babel ludzkich wysiłków.


Droga, prawda i życie
„Pozwolił On w dawnych czasach, że każdy naród chodził własnymi drogami”(1) ― tłumaczył pogańskim Grekom apostoł Paweł, ale „w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna”(2). „Światłość przyszła na świat”(3) ― oznajmił z kolei apostoł Jan. Bóg, który przecież nigdy „nie przestawał dawać o sobie świadectwa, czyniąc dobrze”(4), pragnął rozświetlić mroki niewiedzy i błędu wszystkich tych, którzy ukochali prawość. Bo choć „swoi Go nie przyjęli”, to przecież miał „i inne owce”(5). Chrystus nie zostawił ludziom żadnych wątpliwości: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem”(6). Apostołowie podkreślali, że „nie ma pod niebem innego imienia, przez które ludzie mogliby być zbawieni”(7) i że „fundamentu innego nikt nie może założyć oprócz tego, który jest założony, a którym jest Jezus Chrystus”(8).

To Chrystus jest zbawieniem, życiem wiecznym, prawdą i nadzieją każdego z ludzi: „Kto wierzy w Syna, ma żywot wieczny”(9). Ale o jaką wiarę chodzi? Przecież „i demony wierzą”(10). Nie może zatem chodzić o intelektualne przekonanie, że jest Bóg i że „Słowo ciałem się stało”(11). Przecież są tacy, którzy mówią: „Panie, Panie”, ba, nawet demony wypędzają w imieniu Jezusa, prorokują i cuda czynią, a o których On sam powie: „Nigdy was nie znałem”(12). Chodzi tu raczej o osobiste i poważne potraktowanie Jezusa, ze wszystkimi tego konsekwencjami ― nie tylko jako mającego moc, spektakularnego cudotwórcę, a nawet Zbawiciela całego świata, lecz Tego, który oddał życie za mnie. Jestem tylko ja i On. Przecież gdyby na świecie nie było nikogo innego, też by to zrobił. Tylko dla mnie... tylko dla ciebie... „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem”(13) ― mówił. Nie ma innej drogi do lepszego świata. Na nasze zbawienie nie mają wpływu dziesiątki pielgrzymek, setki nabożeństw, posty, jałmużny, zranione plecy, litanie. Żaden nasz wysiłek nie ma mocy skreślić grzechu. Taką moc ma tylko Chrystus, a my nie możemy Mu niczym zaimponować. Możemy tylko paść u Jego stóp i powiedzieć: Oto jestem, Panie.

Martwa wiara
Skoro „łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; nie z uczynków, aby się kto nie chlubił”(14), to jakie znaczenie mają: nasze postępowanie, sposób czczenia Boga, zasady wiary? Jak pogodzić słowa apostoła Pawła, że „z uczynków Prawa żaden człowiek nie może dostąpić usprawiedliwienia”(15), z wyznaniem apostoła Jakuba, że „ człowiek bywa usprawiedliwiony z uczynków, a nie jedynie z wiary”(16)? Co zrobić z przestrogą, że bez uświęcenia nie ma zbawienia?

Paweł ― niezłomny głosiciel łaski ― pyta: „Czy więc zakon (prawo moralne, dekalog) unieważniamy przez wiarę?” i odpowiada: „Wręcz przeciwnie, zakon utwierdzamy”(17). Zatem Boża łaska konsekwentnie prowadzi nas do Bożego Prawa. Uświadamia nam, że potrzebujemy Zbawiciela, bo nie jesteśmy w stanie spełnić wszystkich jego wymogów. Czy jednak świadomość ułaskawienia zwalnia nas od powinności przestrzegania moralnego ładu? Zamiast reguły: hulaj dusza, piekła nie ma! (bo jest przecież łaska), znajdujemy w ewangeliach i listach apostolskich niezmienne wezwanie do czystości i uświęcania. Jan: „Dzieci moje, to wam piszę, abyście nie grzeszyli”(18); Piotr: „…za przykładem świętego, który was powołał, sami też bądźcie świętymi we wszelkim postępowaniu waszym”(19); Paweł: „Dochodźcie tego, co miłe Panu i nie miejcie nic wspólnego z bezowocnymi uczynkami ciemności”(20) itd. Przyjęcie Bożej łaski zobowiązuje więc do Bożego stylu życia. Uczynki (dobre) są zatem skutkiem zbawienia, a nie środkiem do niego prowadzącym. Powinny wynikać z wdzięczności dla Boga. Łaska jest dostępna dla każdego. Nikt na nią nie zasłużył, jest darem dobrego Boga. To Jego inicjatywa płynąca z miłości, której nie umiemy zgłębić do końca. Był to dobrowolny i jedyny ratunek dla człowieka skazanego na śmierć. Bóg przyjął na siebie wyrok i zapłacił za człowieka cenę życia. Za swoje dziecko.

Dobrze ilustruje to pewna historia. Młoda kobieta, jadąc samochodem, spowodowała wypadek. Nie przestrzegała przepisów, była nieuważna i uderzyła w budynek, który został zniszczony. Doszło do rozprawy sądowej. Sędzia ogłosił wyrok: kobieta miała zapłacić karę. Nie było jej jednak na to stać. Po rozprawie sędzia zszedł do kasy i wpłacił tam zasądzoną przez siebie sumę. „Co ty robisz” ― zapytał go ze zdziwieniem kolega. „Płacę za tę kobietę ― odparł sędzia. ― To moja córka”.

W taki sposób postąpił z nami Bóg. Nie unieważnił prawa, lecz poniósł konsekwencje naszego przestępstwa. Ofiarował nam wolność. Ale czy owo „wybawienie” córki przez sędziego zwolniło ją od przestrzegania przepisów? Nie.

To o dowodach wiary pisał Jakub, gdy mówił o zbawieniu z uczynków. Nie sztuka wyznać Bogu swą miłość, trudniej ją praktykować. Wierność to nie deklaracje, lecz zachowanie. Dlatego gdy Abraham ofiarował Izaaka, „poczytane mu to zostało ku usprawiedliwieniu”(21). Jego wiara została potwierdzona uczynkiem. I w tym sensie „człowiek bywa usprawiedliwiony z uczynków”, bo w przypadku Abrahama „wiara współdziałała z uczynkami jego” i „przez uczynki stała się doskonała”(22).

Jeżeli żyjesz blisko Boga, nie pozwolisz sobie na lekceważenie Jego Osoby. To zmienia twoje życie. I pociąga w stronę Dobra. Twoje uczynki są owocem Jego łaski. Ujawniają, czy naprawdę Go szanujesz. Bezlitośnie obnażają wszelką obłudę. Ale nie zbawiają, bo zbawia tylko Chrystus.

Nie wszystko naraz
„Mam wam jeszcze wiele do powiedzenia, ale teraz znieść nie możecie”(23) ― powiedział swym uczniom Jezus. Tym samym objawił uniwersalną zasadę uczniostwa: ciągłego rozwoju w wierze i prowadzenia przez Ducha Świętego. Chrystus widział mroczną przyszłość chrześcijaństwa, zamieszanie w Jego prostych naukach, naleciałości tradycji, wypaczenia i nauki ludzkie ponad naukami Boga. Widział tych, których będzie powoływał, by byli solą ziemi i światłością świata. Zresztą tacy ludzie potrzebni byli od zarania dziejów: od Noego, przez Jana Chrzciciela, Husa, Lutra i wielu innych, po współczesnych reformatorów. W każdej epoce. Był czas opamiętania i pokuty (do czego wzywali m.in. Noe, Jan Chrzciciel), czas łaski (którą głosili luteranie, gdy chrześcijaństwo zdominowała teoria zbawienia z uczynków), czas uświęcenia (które z kolei głosili później metodyści chrześcijanom rozleniwionym prawdą o łasce). To dzięki ludziom wrażliwym na głos Ducha Świętego przypomniano sobie o chrzcie dorosłych przez zanurzenie (doniosłą symbolikę tego obrzędu rozpoznali anabaptyści), o rozdziale Kościoła od państwa (nacisk na to kładł Roger Williams). I przychodził czas na kolejne prawdy: o bliskim powrocie Chrystusa (ruch adwentowy), o zapomnianym dniu naprawdę świętym ― sobocie (wyznania tzw. dnia siódmego, m.in. Kościół Adwentystów Dnia Siódmego). Na XIX-wieczny rozwój okultyzmu i aktywność spirytyzmu Bóg odpowiedział przypomnieniem kolejnej zdeptanej biblijnej zasady ― o ludzkiej nieśmiertelności jako Bożym darze, nagrodzie dla zbawionych, a nie atrybucie każdego człowieka, choć tak przedstawiają to niemal wszystkie religie świata.

To Duch Święty ma nas doprowadzić do całej prawdy(24), to On wykonuje swą pracę w nas. Każdy Kościół, który głosił powrót do Bożych zasad, był tym Bożym. Na dany czas. To nie jedna organizacja od czasów apostolskich po skończenie świata. To wspólnoty powołane do oświecania innych. Powoli, ale konsekwentnie. Tak jak nie można natychmiast wyjść z ciemni na pełne słońce, bo światło poraża, tak i Bóg dostosowuje się do „chłonności” ludzkiego serca. Blask zagubionych Bożych zasad jest przypominany stopniowo: „Ale droga sprawiedliwych jest jak blask zorzy porannej, która coraz jaśniej świeci aż do białego dnia” (25). Do prawdy przekonuje Duch Święty, ludzie mogą ją jedynie rozgłaszać jak Hus, Luter, Kalwin, Zwingli, Wiklif, Miller… Mogą zachęcać, dzielić się doświadczeniem ze swego wędrowania z Bogiem i odkrywania Pisma Świętego. Zwolennicy reformatorów, ludzie przebudzeni, zakładali wspólnoty, by opowiadać o Bogu i czcić Go według Jego woli. I tak wyłaniały się kolejne Kościoły, które odkrywały kolejne prawdy Boże. Coraz bliżej Źródła, coraz jaśniej, aż do białego dnia…

Bóg zna nasze serca ― On jest przecież naszym sumieniem. Zna czas każdego z nas. Przychodzi i puka. A my otwieramy albo zamykamy... Nikt nie został jednak powołany do osądzania decyzji drugiego człowieka, do dzielenia ludzi na zbawionych i potępionych. To nie Kościół zbawia, lecz Chrystus. Żaden Kościół ― również ten Boży na obecny czas. To zależy od twojej więzi z Chrystusem. Czy pozwalasz Mu, by prowadził cię w coraz większą jasność? Czy słuchasz głosu Ducha Świętego? To sprawa między tobą a twoim Bogiem. On wie, ile mogłeś znieść, ile światła do ciebie dotarło. Zna twoje serce. Wie, czy odrzuciłeś z wygody i umiłowania tradycji, z obawy przed otoczeniem i rodziną, czy z powodu niepełnego zrozumienia. Wie, czy Go naprawdę kochasz. Nie przestaje jednak zapraszać cię w dalszą podróż. „Jeśli głos jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych” (26).

 

K.S.

 1. Dz 14,16

 2. Hbr 1,2

 3. J 3,19

 4. Dz 14,7

 5. J 1,11; 10,16

 6. J 14,3

 7. Dz 4,12

 8. 1 Kor 3,11

 9. J 3,36

10. Jk 2,19

11. J 1,14

12. Mt 7,22-23

13. J 11,25

14. Ef 2,8-9

15. Rz 3,20

16. Jk 2,24

17. Rz 3,31

18. 1J 2,1

19. 1P 1,15

20. Ef 5,10-11

21. Jk 2,23

22. Jk 2,22

23. J 16,12

24. J 16,13

25. Prz 4,18

26 Hbr 3,7-8

 

Nowości
Pomyśl, że...
listek.jpg

Ufać będą tobie ci, którzy znają imię twoje, bo nie opuszczasz, Panie tych, którzy cię szukają - Ps. 9,11

Sonda
Jak często otrzymujesz odpowiedź na swoje modlitwy?
  
Czy Bóg jest drobiazgowy w oczekiwaniach wobec człowieka?
  
Webdesign Go3.pl