Jezus stanął przed sądem Piłata, ale tak naprawdę sądzony był Piłat, który wybierał między skazaniem niewinnego a narażaniem na szwank swej kariery. Piłat nie przeszedł tej próby.
Poncjusz Piłat był V prokuratorem Judei przez 10 lat (26–36 n.e.). Urzędował w Cezarei (w 1961 roku odkryto tam podpisaną przez niego inskrypcję), ale często bywał w Jerozolimie, gdzie sprawował sądy w pretorium. Jako namiestnik posiadał rozległą władzę nad Judeą, odpowiadając bezpośrednio przed cesarzem rzymskim. Najwyższym autorytetem żydowskim był Sanhedryn, czyli rada starszych sprawująca władzę religijną i polityczną. Jego członkowie interpretowali prawo i wydawali wyroki. W I wieku Sanhedryn nie mógł egzekwować swoich wyroków śmierci, dlatego po nocnym przesłuchaniu Jezusa arcykapłani udali się do Piłata (J 18. 28). Poncjusz Piłat nie był popularny w Judei. Naraził się Żydom tym, że sfinansował nowy akwedukt w Jerozolimie pieniędzmi ze skarbca świątynnego, a demonstrantów kazał pobić. Dopuścił się też rzezi Galilejczyków. Może dlatego arcykapłani nie okazali mu wiele szacunku, nachodząc go wczesnym rankiem.
Między Jezusem a kapłanami Piłat skazywał ludzi bez dochodzenia, czy byli winni, czy niewinni, dlatego kapłani spodziewali się szybkiego wyroku. Tym razem Piłat zażądał przedstawienia zarzutów. Sanhedryn skazał Jezusa za bluźnierstwo, za co rzymskie prawo nie przewidywało kary. Kapłani zaskoczeni, że Piłat trzyma się sztywno rzymskiej procedury sądowej i poirytowani jego żądaniem, odpowiedzieli: „Gdyby ten nie był złoczyńcą, nie wydalibyśmy go tobie”. W Jezusie było coś, co powstrzymywało Piłata przed raptownym osądzeniem, zwłaszcza że słyszał o Jego czynach między innymi od żony, która ponoć stała się później chrześcijanką. Jako sędzia Piłat miał wiele doświadczenia z przestępcami, dlatego w obliczu Jezusa bez trudu rozpoznał szlachetność i niewinność. Kiepski argument arcykapłanów wskazywał, że coś ukrywają. Piłat przejrzał ich zamiary, domyślając się, że Sanhedryn chce jego rękami poniżyć Jezusa. Powiedział oschle: „Weźcie go i osądźcie go według waszego zakonu”. Jednak arcykapłani wydali już wyrok śmierci na Jezusa. Piłat miał go wykonać, dlatego powiedzieli: „Nam nie wolno nikogo zabijać”. W Izraelu za religijne przewinienia karano ukamienowaniem, ale kapłani woleli krzyż. Ukrzyżowanie było najboleśniejszą i najbardziej poniżającą karą. Zazdrośni o wpływ Jezusa kalkulowali, że taka śmierć zdyskredytuje Go w oczach naśladowców, gdyż ich zdaniem Bóg nie mógł mieć upodobania w człowieku skazanym na krzyż. Co więcej, wina za skazanie niewinnego człowieka spoczęłaby nie na nich, ale na rzymskim namiestniku. Oświadczenie Piłata, że nie podpisze wyroku, dopóki nie wytoczą oskarżenia, wprawiło arcykapłanów w zakłopotanie. Wiedzieli, że muszą zataić religijną naturę oskarżenia i stworzyć pozory, że Jezus jest zagrożeniem dla władz rzymskich: „Stwierdziliśmy, że ten podburza nasz lud i wstrzymuje go od płacenia podatku cesarzowi, i powiada, że On sam jest Chrystusem, królem”. Arcykapłani wiedzieli, że namiestnik rzymski nie mógł zignorować takich zarzutów. Widząc sponiewieranego Jezusa, Piłat zapytał, zapewne sarkastycznie: „To ty jesteś królem żydowskim?”. Jezus wiedział, że Duch Boży walczy o serce Piłata, dlatego zapytał, czy jego pytanie było podyktowane pragnieniem poznania światła od Chrystusa: „Czy sam od siebie to mówisz, czy inni powiedzieli ci o mnie?”. W sercu Piłata odezwała się duma: „Czy ja jestem Żydem? Naród twój i arcykapłani wydali mi ciebie; co uczyniłeś?”. Wielki bój Piłat troszczył się bardziej o to, czy Jezus przedstawia jakieś zagrożenie dla jego władzy, niż o swe życie wieczne. Jezus nie odwrócił się od niego, ale wyjaśnił mu, jaka jest natura Jego królestwa, próbując pociągnąć go ku zbawieniu: „Królestwo moje nie jest z tego świata; gdyby z tego świata było Królestwo moje, słudzy moi walczyliby, abym nie był wydany Żydom; bo właśnie Królestwo moje nie jest stąd”. Namiestnik dociekał dalej, pytając: „A więc jesteś królem?”. Jezus nie mógł zaprzeczyć, że jako Mesjasz jest królem, dlatego odpowiedział: „Sam mówisz, że jestem królem”, dodał jednak, że nie przyszedł, by burzyć świeckie rządy, lecz by odsłonić prawdy Boże: „Ja się narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie; każdy, kto z prawdy jest, słucha głosu mego”. Jezus próbował zainteresować Piłata prawdą Bożą. Piłat chciał poznać prawdę, ale bez szkodzenia swej karierze. Zapytał: „Co to jest prawda?”. Hałas tłumu czy powątpiewanie w istnienie prawdy sprawiły, że odszedł, nie czekając na odpowiedź, przekonany jednak, że Jezus nie jest zagrożeniem dla Imperium. Wychodząc ponownie na zewnątrz, Piłat powiedział do zebranych: „Ja w nim żadnej winy nie znajduję”. Oświadczenie pogańskiego namiestnika, którego sumienie było wrażliwsze niż ich własne, rozwścieczyło kapłanów. Widząc, że spisek upada, podburzyli tłum do większego tumultu. Piłat nie zamierzał skazywać Jezusa, ale nie chciał też rozruchów ani skarg arcykapłanów na niego przed cesarzem, który raz już go upomniał. Słysząc, że Jezus pochodzi z Galilei, a więc jest poddanym Heroda Antypasa, który bawił właśnie w Jerozolimie, posłał do niego Jezusa, aby pozbyć się odpowiedzialności. Herod jednak, choć wraz z żołnierzami sponiewierał Jezusa, nie ośmielił się wydać na Niego wyroku śmierci i odesłał Go z powrotem do Piłata. Namiestnik, nie chcąc ani konfliktu z Sanhedrynem, ani śmierci Jezusa, skazał Go na ubiczowanie. Liczył zapewne, że posiekane ciało Jezusa obudzi w tłumie odruch litości, dlatego po wprowadzeniu ubiczowanego w koronie cierniowej powiedział: „Oto człowiek!”. Usłyszał jednak: „Ukrzyżuj, ukrzyżuj”. Zaskoczony taką reakcją, wciąż walcząc o życie Jezusa, pomyślał o zwyczaju uwolnienia żydowskiego więźnia z okazji święta Paschy. Aby w ten sposób wypuścić niewinnego Jezusa, musiał znów uznać Go winnym. Piłat zakładał, że gdy postawi Jezusa obok Barabasza, wówczas obudzi w ludziach poczucie sprawiedliwości. Każdy rys twarzy Barabasza zdradzał, że jest zatwardziałym zbrodniarzem, podczas gdy twarz Jezusa wyrażała szlachetność. Piłat, gdy usłyszał, że tłum woła: „Wypuść nam Barabasza!”, myślał, że ludzie nie zrozumieli pytania, dlatego powtórzył: „Co mam uczynić z Jezusem, którego zwą Chrystusem?”. Wtedy podburzony tłum zawołał: „Niech będzie ukrzyżowany!”. Namiestnik nie wiedział, że za kuluarami toczył się wielki duchowy bój. Wybór zbrodniarza, który miał na swoim koncie wszystkie przewinienia, jakie kapłani przypisali Jezusowi, wskazuje, że tłum uległ duchowym mocom, o których apostoł Paweł napisał: „Bój toczymy nie z krwią i z ciałem, lecz z nadziemskimi władzami, ze zwierzchnościami, z władcami tego świata ciemności, ze złymi duchami w okręgach niebieskich”. Reakcja tłumu pozbawiła Piłata dalszych pomysłów. Powiedział: „Weźcie go wy i ukrzyżujcie, ja bowiem winy w nim nie znajduję”. Tłum ujawnił wtedy, dlaczego miał umrzeć: „Winien umrzeć, bo się czynił Synem Bożym”. Żydzi od wieków wyczekiwali Mesjasza, ale pragnęli takiego wyzwoliciela, który stanie na czele narodu i złamie rzymskie jarzmo. Dlatego wzgardzili Mesjaszem zapowiedzianym w proroctwach: „Wzgardzony był i opuszczony przez ludzi, mąż boleści, doświadczony w cierpieniu jak ten, przed którym zakrywa się twarz, wzgardzony tak, że nie zważaliśmy na Niego. Lecz on nasze choroby nosił, nasze cierpienia wziął na siebie. A my mniemaliśmy, że jest zraniony, przez Boga zbity i umęczony. Lecz on zraniony jest za występki nasze, starty za winy nasze. Ukarany został dla naszego zbawienia, a jego ranami jesteśmy uleczeni”. Rezygnacja Słysząc, że Jezus uważa się za Syna Bożego, Piłat uląkł się. Jego lęk miał zapewne źródło w przekonaniu pogan, że bogowie przychodzą czasem na ziemię. Zastanawiał się, czy ktoś o tak nadludzkiej cierpliwości, stojący przed nim w purpurowej szacie z koroną cierniową na głowie, może być tylko człowiekiem. Wtedy otrzymał list od żony Klaudii, która prosiła go, aby nie brał udziału w skazywaniu tego więźnia. Wstał więc i zaprowadził Jezusa ponownie do pretorium, pytając: „Skąd jesteś?”. Jezus nie odpowiedział, gdyż Piłat, ulegając tłumowi, nadużył swego urzędu. Nie miał więcej światła dla człowieka, który zlekceważył już to otrzymane. Milczenie Jezusa poirytowało Piłata, który wyniośle napomniał Go: „Ze mną nie chcesz rozmawiać? Czy nie wiesz, że mam władzę wypuścić cię i mam władzę ukrzyżować cię?”. Jezus sprowadził Piłata na ziemię, mówiąc: „Nie miałbyś żadnej władzy nade mną, gdyby ci to nie było dane z góry; dlatego większy grzech ma ten, który mnie tobie wydał”. Słowami tymi Chrystus wskazał, że większa odpowiedzialność spoczywała na arcykapłanach, którzy znali Boże prawdy, ale sprzeniewierzyli się im. Namiestnik wyszedł z pretorium zdeterminowany, aby uwolnić Jezusa, ale kapłani uciekli się do najmocniejszego argumentu, mówiąc: „Jeśli tego wypuścisz, nie jesteś przyjacielem cesarza; każdy bowiem, który się królem czyni, sprzeciwia się cesarzowi”. Piłat nie mógł zignorować takiego zarzutu. Wiedział, że jego pozycja w Rzymie jest słaba, a gdyby cesarz poddał jego administrowanie skrupulatnemu śledztwu, nie ostałby się na stanowisku. Zrezygnowany usiadł na krześle sędziowskim ze słowami: „Oto król wasz!” i zapytał: „Króla waszego mam ukrzyżować?”, na co odkrzyknęli: „Nie mamy króla, tylko cesarza”. Udawanie lojalnych poddanych cesarza rzymskiego było wielką obłudą, gdyż Żydzi byli najzacieklejszymi przeciwnikami rzymskich rządów. Poncjusz Piłat, widząc, że „zgiełk się wzmaga, wziął wodę, umył ręce przed ludem i rzekł: Nie jestem winien krwi tego sprawiedliwego, wasza to rzecz”. Tłum odpowiedział na to mocnymi słowami: „Krew jego na nas i na dzieci nasze”. Wybierając cesarza w miejsce Mesjasza, naród odrzucił swego Pana, a z Nim swoje wybranie. W niecałe 40 lat później rzymski cesarz Wespazjan najechał Judeę, krwawo tłumiąc powstanie żydowskie. Rzymianie pod wodzą jego syna Tytusa zdobyli Jerozolimę i zniszczyli świątynię, wypełniając proroctwo Daniela.Umywając ręce, Piłat ogłosił Jezusa niewinnym i złożył odpowiedzialność na tych, którzy domagali się Jego śmierci. Ustąpił i poświęcił życie niewinnego człowieka, sądząc, że w ten sposób zachowa spokój i karierę. Zamiast tego, Piłata spotkało wszystko to, czego się obawiał. Utracił posadę już w 36 roku na skutek oskarżeń namiestnika Syrii. Cesarz, któremu się naraził, zesłał go na banicję do Galii. Tradycja podaje, że popełnił tam samobójstwo. Krew Jego za nas Po upadku dwóch powstań żydowskich, chrześcijanie chcieli się odciąć od Żydów, z którymi Rzymianie ich często mylili. Pojawiła się wtedy tendencja, aby wybielać Piłata, a całą winę za ukrzyżowanie Jezusa złożyć na Żydów. Ewangelie nie podzielają tego poglądu. Jezus umarł za sprawą grzechów ludzi wierzących (reprezentowanych przez Żydów) i niewierzących (reprezentowanych przez Rzymian), dlatego odpowiedzialność za śmierć Jezusa ponoszą wszyscy ludzie. Apostoł Jan napisał, że śmierć Jezusa wypełniła starotestamentowe proroctwa (J 18. 32), dlatego obwinianie o nią Żydów czy Rzymian świadczy o niezrozumieniu planu Bożego. Syn Boży znał ten plan, dlatego zapowiedział, że umrze śmiercią krzyżową jako zadośćuczynienie za grzechy świata, co będzie korzyścią dla wszystkich: „A gdy Ja będę wywyższony ponad ziemię, wszystkich do siebie pociągnę. A to powiedział, by zaznaczyć, jaką śmiercią umrze”. Zamiast składać winę za śmierć Jezusa na innych, lepiej zadać sobie pytanie, czy należymy do tych, których miłość Boża pociągnęła do wywyższonego Chrystusa, czy też powątpiewamy w prawdy Boże, albo przedkładamy nad nie swoją karierę, tak jak Piłat. Do tej próby sprowadza się życie każdego człowieka: „Kto wierzy w Syna Bożego, ma świadectwo w sobie. Kto nie wierzy w Boga, uczynił go kłamcą, gdyż nie uwierzył świadectwu, które Bóg złożył o Synu swoim. A takie jest to świadectwo, że żywot wieczny dał nam Bóg, a żywot ten jest w Synu jego. Kto ma Syna, ma żywot; kto nie ma Syna Bożego, nie ma żywota”. Alfred J. Palla Jeśli interesuje Cię historia czasów biblijnych, wejdź na www.betezda.pl
|